Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. W spółdzielni Budowlanka już iskrzy

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Pierwszy raz w historii spółdzielni „Budowlanka” w Oświęcimiu jej członkowie powiedzieli „dość”. Na walnym zgromadzeniu, które odbyło się na początku maja, zarząd nie otrzymał absolutorium. Ludzie chcą zmian w jej funkcjonowaniu.

Od lat słyszeli o olbrzymich zarobkach jej szefostwa (ok. 13 tys. zł brutto miesięcznie dla prezesa) i okazjonalnych premiach, które wielokrotnie przekraczały zarobki szeregowego pracownika spółdzielni. Do tego dochodziła buta zasiadających na najwyższych stołkach oraz brak odpowiedzi na zadawane przez ludzi pytania.

- To jest jak państwo w państwie - mówi mieszkanka bloku przy ulicy Bałandy. - Wielokrotnie widziałam prezesa idącego w asyście kłaniających się mu pracowników. Oni się go zwyczajnie boją - dodaje.

Józef Jaskółka z os. Zasole także uważa, że zarząd oraz rada nadzorcza dbają głównie o własne interesy, a nie mieszkańców. Przypomina, że na pensje zarządu składają się wszyscy i czas zadbać, by te pieniądze były lepiej wydawane.

Wiesław Pitry, prezes „Budowlanki”, tłumaczy się, że obecny zarząd działa od kwietnia ub.r. - Nie miał zbyt wiele czasu, by się wykazać. Rozpowszechniane zarzuty dotyczą lat poprzednich - przekonuje.

- Pan prezes chyba zapomniał, że od wielu lat tu pracuje - komentuje Józef Jaskółka. To, że prawa członków spółdzielni nie są respektowane, widać było na ostatnim walnym zgromadzeniu. Zarząd nie uzupełnił porządku obrad o punkty zgłoszone przez członków. Dotyczyły one ograniczenia diet oraz obniżenia wynagrodzeń. Nie przeprowadzono także głosowania nad odwołaniem władz, którego ludzie się domagali.

Od kilku dni na drzwiach bloków zaczęto przyklejać białe plakaty, pod którymi podpisani są pracownicy i członkowie spółdzielni. Ponadto ulotki z podobizną prezesa i podobną treścią trafiają do skrzynek na listy. Można z nich wyczytać m.in., że celem osób atakujących obecny zarząd i radę nadzorczą jest przejęcie przez nich władzy.

Józef Jaskółka stanowczo temu zaprzecza. Jak podkreśla, nie posiada odpowiednich kwalifikacji oraz doświadczenia, by ubiegać się o stanowisko w zarządzie. - Chodzi mi tylko o sprawiedliwość - zapewnia.

Materiały dystrybuowały sprzątaczki zatrudnione w spółdzielni. - Kto za to płaci? Członkowie spółdzielni sponsorują kampanię wyborczą Pitrego! - grzmi Józef Jaskółka.

„Buntownicy” także przystąpili do akcji rozklejania plakatów. Nawołują do zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia. Ich plakaty jednak szybko znikają.

Pracownice spółdzielni przyznają, że nie mają nic do powiedzenia i muszą wieszać plakaty, choć nie wszystkie tego chcą. - Sama jestem za zmianą prezesa - mówi jedna ze sprzątaczek. - Zarabiam ok. 1,5 tys. na rękę. Gorzej przecież być nie może - dodaje.

Wiesław Pitry obiecał, że szczerze w nadchodzącym tygodniu porozmawia z naszymi dziennikarzami o sytuacji w spółdzielni.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chelmek.naszemiasto.pl Nasze Miasto